Lubiłem Paryż. Z tych [moich] wielkich miast to jest chyba jedyne, w którym można spacerować, jak jest ładna pogoda. Wtedy nie ma się tego poczucia zatkania, tylko wielkie perspektywy, wielkie wspaniałe ulice. Ja bardzo chętnie, jak już kończyła się moja miesięczna praca w Maisons-Laffitte, właśnie na ostatnie trzy, cztery dni pobytu wyjeżdżałem do Paryża na wystawy malarskie, na spacery i na spotkania z przyjaciółmi.