W przedmowie do czwartego tomu "Dziennika pisanego nocą" autor stawiał sobie i nam pytanie: "Czym jest mój dziennik?... Łatwiej powiedzieć, czym nie jest. Nie jest na pewno „dziennikiem intymnym”. Wbrew pozorom nie jest również po prostu zapisem czynności, lektur, refleksji, spotkań, rozmów, podróży, mniej lub więcej powściągliwie odsłanianych przeżyć. Nie jest wreszcie... ujętym w formę dziennika odpowiednikiem Bildungsroman, „powieści formacyjnej”. Czymże więc jest?". I kilka linijek dalej odpowiadał: "portretem epoki pogłębionym przez delikatnie naszkicowany wizerunek autora w lewym dolnym rogu malowidła". To niezwykle obrazowe sformułowanie najcelniej bodaj oddaje istotę niepospolitego dzieła Herlinga-Grudzińskiego, gdzie sąsiadują ze sobą przemyślenia na temat lektur i komentarze dotyczące bieżących wydarzeń w kraju i na świecie, rozważania natury filozoficznej i alegoryczne opowiadania, polemiki literackie i spory polityczne.