Komisarz Adam Dziki ściga mordercę, który oprócz zabijania okrada swoje ofiary. Ale robi to bardzo dokładnie, nie pozostawiając żadnych śladów. Do tego na nowo wzbudza zainteresowanie zagięcie policjanta, które miało miejsce kilkanaście lat temu. Czy te dwie sprawy są ze sobą powiązane?
To moje drugie spotkanie z twórczością Pani Małgorzaty Wachowicz i jest tak samo udane jak poprzednie. Tutaj nie ma zbędnych opisów, co mnie bardzo cieszy. Natomiast pojawiło się dużo gwary policyjnej, o ile można to tak nazwać, ale mnie to nie przeszkadzało. Ale chyba pierwszy raz spotkałam się z taką ilością.
Samo śledztwo było bardzo ciekawe. Bardzo mała ilość dowodów, utrudnia wykrycie sprawcy. A człowiek ukrywający się za tytułową maską Mefisto, działał bardzo precyzyjnie. Ani razu nie domyśliłam się kim może być ten człowiek.
Bardzo polubiłam samego komisarza Dzikiego. Jest zupełnie inny niż można poznać w innych książkach. Zazwyczaj są bardzo pewnymi siebie, często brutalnymi glinami. A Dziki, owszem znał swoją wartość, ale nie był chamski. Potrafił wysłuchać i pomoc nawet komuś za kim nie specjalnie przepadał. Z chęcią przeczytała bym inne historię z tym bohaterem.
Bardzo podoba mi się styl Pani Małgosi i na pewno sięgnę po pozostałe książki Autorki. A jeżeli Wy macie chwilkę czasu to spokojnie możecie przeczytać “Maskę Mefisto”.