Świat Jeremiego się wali. Joanna nie może pogodzić się z teraźniejszością. Przypadkiem spotykają się w Zakopanem i to jedno spotkanie wpłynie na życie obojga.
Nie lubię romansów. Nie lubię też obyczajówek, w których głównymi wątkami są wątki miłosne. Okazuje się jednak, że da się napisać w tym gatunku coś tak dobrego, że nawet mnie, zatwardziałego przeciwnika, to przekona.
To jedna z tych książek, które czytają się same. Sto procent relaksu i oderwania się od szarej rzeczywistości. Nie jest to jednak wyłącznie lekka i nic niewnosząca lektura. Co to, to nie. Autorka porusza ważne tematy, szczególnie skupiając się na zaufaniu jako filar relacji międzyludzkich.
Na największą pochwałę zasługują postaci. Wachowicz potrafi tworzyć bohaterów wielowymiarowych, autentycznych, w których możemy zobaczyć siebie. To nie jest łatwa sztuka.
Jest jeszcze coś, czego nie lubię w książkach - ciekawostki, informacje nie na temat itd. I ja nie wiem co tutaj się stało, ale one w tej książce występują i nie dość, że czytałam je z zapartym tchem, to jeszcze googlowałam na ich temat. Kłaniam się nisko autorce, bo dokonał niemożliwego :)
W skrócie można powiedzieć, że „Smak deszczu” jest takim moim wyjątkiem od reguły. Podobało mi się w zasadzie wszystko - od fabuły, przez język, po elementy, za którymi zwykle nie przepadam. To jest dla mnie niemałe zaskoczenie. I to j...