Paweł Reszka w swoim reportażu szuka przyczyny, która doprowadziła do znieczulicy w polskiej służbie zdrowia.
Większość z jego rozmówców winą obarcza bezduszny system. To system sprawia, że są źle wynagradzani, zmuszeni do chałturzenia na kontraktach, zakładania prywatnych praktyk, w ostateczności emigracji. To system powoduje, że lekarze zmuszeni są do naginania prawa, a nawet do zawoalowanej korupcji (sposób na uniknięcie czasem kilkuletniego oczekiwania w kolejkach: kilka wizyt prywatnych u lekarza specjalisty, pracującego na etacie w szpitalu, skierowanie do szpitala, a potem - w ramach podziękowania - znów kilka wizyt pokontrolnych).
Zebrany materiał zlewa się w jedną długą litanię skarg, co już w połowie lektury staje się nużące. Kiepskie wynagrodzenie, brak poszanowania pracy to nie tylko problem lekarzy, ale problem ogólnokrajowy. Ale z wypowiedzi lekarzy wynika, że im się NALEŻY - chcą domów, mieszkań, samochodów, egzotycznych wycieczek etc. I ja absolutnie nie podważam wagi ich pracy, ale w tych wszystkich wypowiedziach zabrakło mi po prostu człowieczeństwa i próby zrozumienia, że po drugiej stronie jest często zagubiony, przestraszony chory. A oni-bogowie, brzydzą się pacjentem…
Autor jest słuchaczem, nie komentuje wypowiedzi swoich rozmówców. Nie daje nam też odpowiedzi, jak można byłoby uzdrowić ten system i przede wszystkim ludzi w nim pracujących.
Wypowiedzi lekarzy wprawiły mnie w osłupienie.
Pozostaje mi tylko życzyć Wam wszystkim zdr...