Mariusz Leszczyński - to nazwisko już jakiś czas temu obiło mi się o uszy, postanowiłam w końcu sprawdzić, o co ten zgiełk. "Ludzkie zwierzę" jest czwartą powieścią kryminalną w dorobku autora. Jak myślicie, czy spodobało mi się na tyle, by sięgnąć po wcześniejsze pozycje autora?
Renata Mazur jest córką byłego komisarza wydziału kryminalnego, który rok wcześniej popełnił samobójstwo. Sprawa zaginięcia piętnastoletniej Marty Barańskiej, będzie jej pierwszym śledztwem kryminalnym, przy którym ma współpracować z komisarzem Pawłem Wilkiem. Niedługo potem zwłoki dziewczynki odnalezione zostają w rodzinnym grobowcu Barańskich. Jednak odkrycie sprawcy, przysporzy naszym śledczym nie lada kłopotów.
Okazuje się, że morderstwo Marty, to dopiero początek eskalacji zła i zdarzeń, które początkowo zdają się być zupełnie przypadkowe: zaginiony mąż Renaty, staruszka z poderżniętym gardłem, uduszony policjant, to tylko ułamek z nich. Łączy je jedno - nieuchwytny sprawca. A jego działania odznaczają się wyjątkowym okrucieństwem i bestialstwem. Kto jest bestią w ludzkiej skórze? Trup ściele się tak gęsto, iż miałam uzasadnione obawy, czy koniec końców ktoś żywy się ostatnie. Finał nastąpił tak gwałtownie i niespodziewanie, że podejrzewałam drukarnię o jakiś błąd... Jedno jest pewne, na brak emocji nie będziecie narzekać.
Oprócz konkretnie i rzetelnie przedstawionej pracy śledczych, mamy wgląd w życie prywatne głównych bohaterów. Sama akcja jest dość dynamiczna, ...