To jedna z książek, której recenzję ciężko jest mi napisać. Nigdy nie znajdę słów opisujących jego wykwintne pióro, tym bardziej historie pełne wspomnień i marzeń. Z pewnością poznacie tutaj tytułową Justynę, której historia was zaciekawi i zastanowi. Jest to opowieść o niej, o tym co robiła, jak się zachowywała i jaki wywarła na autora wpływ.
,,Pamiętam ją także w innych okolicznościach, bez wątpienia mniej chlubnych dla niej i dla nas wszystkich, ale jakże wtedy była wzruszająca, jak miękko kobieca to najbardziej męska i zaradna z kobiet. Nieodparcie przypominała mi rasę straszliwych władczyń, które zostawiły w tym mieście po sobie amoniakalną woź swoich kazirodczych miłości, unosząca się niby chmura nad podświadomością Aleksandrii".
Jak widzicie autor włada tutaj bardzo poetyckim językiem, którym opisuje praktycznie każdą spotkaną rzecz, czy osobę. W tej pozycji najbardziej skupił się na Justynie, Melissie i Nessim. Każdy z nich łączy się z Darleyem. Są to przyjaźnie na dobre i złe czasy. Każda sytuacja będzie tutaj niezwykle dopieszczona. Autor nic nie opisuje nam dokładnie, choć w bardzo wyuzdany sposób insynuuje co mogło nastąpić, lub nastąpiło. Jego romanse były na tyle burzliwe, że po pewnym czasie się przepalały. Nie mógł zdecydować kogo pożąda bardziej, choć wyraźnie każda z kobiet dawała mu coś innego. Powiedziałabym nawet, że pisarz kolekcjonował swoje doznania i uczucia o których jest więcej wspomniane niż o samej historii. Postacie poznamy...