Historia o determinacji, walce o siebie, pragnieniu wiedzy, próbie zmiany istniejącego świata, choćby uciekając się do oszustwa.
IX wiek, totalny patriarchat, rola kobiety sprowadzona tylko do prowadzenia domu i rodzenia dzieci. I tu pojawia się nasza bohaterka, z głodem wiedzy i niezgodą na rolę, jaką świat ówczesny jej wyznaczył. W dramatycznych okolicznościach realizuje swój cel, a że jedyną wówczas drogą do zdobycia upragnionej wiedzy jest Kościół, w przebraniu męskim wkracza na drogę, która wiedzie ją na tron Piotrowy. Kobieta jako papież? To się zdarzyć nie mogło i trudno właściwe orzec, czy tę historię włożyć między bajki, czy dać jej wiarę, bo trudno znaleźć dowody na istnienie papieżycy Joanny, vel papieża Jana Anglicusa. Jakby nie było, historia warta zatrzymania się, choćby dlatego, że pokazuje, że warto dążyć do celu pomimo przeciwności. Że nauka, wiedza, jest kluczem, który otworzyć może wiele drzwi. Determinacja i poświęcenie, walka z samym sobą, ze swymi skłonnościami, namiętnościami, z losem, może go odwrócić. Siła kobiet tkwi nie tylko w przedłużeniu gatunku, co od IX wieku wielokrotnie już udowodniły. Szkoda tylko, że przez ten czas musiały włożyć wiele wysiłku, by ciągle udowodniać, że nie są gorsze od mężczyzn, a przecież te siły mogły spożytkować całkiem inaczej. Nieważne. Ważne, że się udało. I nasza bohaterka jest tego przykładem. Nie da się niestety pominąć ceny, jaką za swój wybór zapłaciła. Ale nic nie ma w życiu za darmo. I to akurat nie zmienia się nigdy.