"Poświęcilibyście życie innego człowieka, aby uratować chore dziecko?
Swoje dziecko? Swojego ukochanego syna?
Też wielokrotnie zadawałem sobie to pytanie. Nie dziesiątki, nawet nie setki razy. Myślę, że tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy. Budziłem się, kąpałem, jadłem, chodziłem do pracy, opiekowałem się cierpiącym Leosiem i zasypiałem z tym pytaniem każdego parszywego dnia mojego - gównianego życia. Z czasem to pytanie przeobraziło się w wiertło, które zdawało się świdrować w czaszce, nie dając chwili wytchnienia. Dzień w dzień, tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc. Do samego końca..."
Głównym bohaterem powieści jest Daniel Adamski, pisarz. Jego syn, pięcioletni Leoś, jest ciężko chory. Nie dość, że lekarze w wieku trzech lat zdiagnozowali u niego SMA, do tego doszedł jeszcze agresywny guz mózgu. Koszt obu terapii, które mogłyby uratować mu życie, jest nieosiągalny dla przeciętnego człowieka.
Taka diagnoza, a właściwie dwie, załamałyby każdego rodzica. Czy może być coś gorszego niż ciężka choroba najbliższej osoby? Patrzenie na cierpienie dziecka? Autor uderzył w największy lęk każdego rodzica. Jego bohater nieustępliwie szuka rozwiązania. Daniel Adamski jest przeciętnym pisarzem kryminałów, ale przede wszystkim - kochającym ojcem, który dla swojego syna zrobiłby dosłownie wszystko.
Kiedy policja znajduje ciało człowieka zamordowanego dokładnie tak, jak ofiara jednej ze zbrodni opisanej w książce Daniela, rozpoczyna się gra z mordercą, której finał będzie wielkim zaskoczeniem.
Powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron i nie byłam w stanie jej odłożyć, dopóki nie doczytam do końca. Sposób narracji przypomina momentami gonitwę myśli, jakiej doświadcza człowiek owładnięty lękiem. Daniel żyje myślą o synu, o tym czy przetrwa jego śmierć. Jest w emocjonalnej rozsypce. Tę rozpacz da się odczuć czytając. W pierwszej chwili ten sposób opowiadania wydaje się dziwny, ale w połączeniu z emocjami, które wyraża - całkiem zrozumiały.
Zakończenie połączyło wszystkie wcześniejsze wątki, nagle zrozumiałe stały się wydarzenia z poprzednich rozdziałów. Sposób finalnego przedstawienia ich jest genialny. Jestem pod wielkim wrażeniem.