Kosmoliski zabierają Sarę i Krzysia w niezwykłą podróż po naszym układzie słonecznym. Liski ze świecącymi ogonkami dokładnie im wszystko tłumaczą i zdradzają wiele ciekawostek (przyznam, co nieco nawet mnie zaskoczyło).
Czy wiecie, z jakiego gazu składa się atmosfera Wenus? Albo, że... na Merkurym znajduje się najwyższa w całym Układzie Słonecznym góra?
Ostatnimi czasami dość często zdarza mi się sięgnąć po książeczki dla dzieci zarówno tych większych jak i tych mniejszych.
Jako że mój syn nie czyta samodzielnie, robię to za niego- Tymuś za to uwielbia różnego rodzaju kolorowe obrazki, mocne kontrasty, papier, w którym odbija się światło latarki lub innego tego typu sprzętu. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego Wam o tym piszę?
Ano dlatego, że "Kosmoliski" to książka idealna dla każdego dziecka, zarówno tego zdrowego jak i tego z głęboką niepełnosprawnością... każde z tych dzieci odnajdzie w niej coś dla siebie!
My poza treścią, (która przypomniała mi wiele zagadnień związanych z kosmosem, momentami autentycznie zaskoczyła), odnaleźliśmy również doskonałe źródło codziennej rehabilitacji wzroku.
Książeczka jest przepięknie wydana, twarda oprawa, wyraziste kolorowe obrazki, czytelny tekst. Sądzę ze "Kosmoliski" sprawdzą się doskonale także jako prezent i ucieszą niejednego małego fana kosmosu, a być może dzięki tej książeczce grono fanów zdecydowanie się powiększy?
Tr...