Malutka bajeczka w sztywnej okładce ze sztywnymi kartkami w sam raz idealna dla silnych rączek naszych maluszków:-) Nawet moje dzieci uważają, że ten format bajek jest dla nich idealny kwitując to słowami ,,To fajna bajka i moja bajka, łobać" :-) Chce prze to powiedzieć zobacz, tylko wciąż swoim językiem. Nie trzeba dodawać, że strasznie spodobały jej się zwierzątka leśne o których mi sama opowiadała. Ma trzy latka i bardzo lubi takie bajeczki. Wielkim plusem są tutaj żywe kolory, które razem uwielbiamy. Wydana coś na kształt dziecięcych marzeń, gdzie z radością się tam przenieśliśmy. Ja jej czytałam, a ona nazywała wszystkie leśne zwierzątka. Najbardziej zdziwiło ją to, że dżdżownica miała swoją toaletę i salonik z dużym telewizorem. Albo spoglądając na żabkę przysiadłą na drzewie, pytała w jaki sposób tam się znalazła, bo sądziła, że one tylko skaczą po wodzie. Widząc pędzące wilki zasugerowała, że boją się tego dużego pająka na boku strony. Ucieszył ją widok dwóch sówek, gdzie jedna wtulała się w drugą. Była pewna, że to jej mama, bo ona tak samo przytula się do mnie. To było bardzo miłe. Jednak czy o tym jest bajka?
Kiedy ją przeczytałam przekonała się, że bajka nie tylko pokazywała zwierzątka, ale i niosła za sobą naukę, która miała ukazać jej piętra lasu. W dodatku napisana w formie przemiłych wierszyków, które się rymowały. Dowiedziała się co to jest ściółka i kto w niej mieszka. Następne było runo, a w nim pokłady malin i jagód. Tu przestroga przed grzybami, ...