Ostatnia nowela ze zbioru opowiadań Rozkosze i dni okazuje się ulubionym opowiadaniem Prousta, co więcej, wyznacza drogę pisarską, na którą miał po jej napisaniu wkroczyć. Jakkolwiek wygłaszał mniej lub bardziej szczere lekceważenie dla całości książki, zawsze określał Koniec zazdrości jako tekst, za który nie musi się czerwienić. W kwietniu 1904 roku przedstawił Rozkosze i dni Henry’emu Bordeaux: „A Jest tam kilka wierszy, ale z pewnością jest to przede wszystkim zbiór opowiadań. Jest w nim jedno lub dwa, zwłaszcza Koniec zazdrości, które jak sądzę są dość żywe”.
W sierpniu 1904 stwierdza, że książka, którą przygotowuje do publikacji, W stronę Swanna, przypomina być może trochę Koniec zazdrości, ale jest sto razy bardziej pogłębiona i lepsza.
Zacytujmy Andre Gilde’a, którego słowa korespondują z opinią Prousta o tej wczesnej noweli: „Wszystko, co później ma wspaniale rozkwitnąć w długiej powieści, ofiarowane jest nam w stanie zalążkowym w tej książce, świeże pączki tych wielkich kwiatów — wszystko co będziemy później podziwiali; chyba że, to co podziwiamy, to nie jest precyzyjnie ów detal i owo bogactwo, niezwykła obfitość, egzageracja i widoczne zwielokrotnienie wszystkiego co jest tu obecne jedynie jako pewna obietnica, w zarodku…”