Zofia Wilkońska jednych irytuje, innych zachwyca. Ja należę do tej drugiej grupy, ponieważ przygody pani Zofii bawią mnie od pierwszego tomu serii. Byłam w związku z tym bardzo ciekawa, co też Jacek Galiński wymyślił w finałowej części cyklu o bystrej i niepodrabialnej emerytce.
Zofia trafia w miejsce, które okazuje się być czyśćcem, rodzajem poczekalni przed wejściem do nieba lub piekła. Kiedy wreszcie udaje jej się ustawić w kolejce do przejścia, przez przypadek otrzymuje nie swój bilet, co uruchamia lawinę zdarzeń. Ostatecznie kobieta trafia nie do końca tam, gdzie powinna, ale czy to sprawi, że się załamie? Nie ona! Wilkońska zaczyna działać, poznawać nowy teren i szukać możliwości powrotu na ziemię lub... ściągnięcia Henryka do niej. Co z tego wyniknie? Jak zwykle sporo zamieszania.
Zofia nie byłaby sobą, gdyby nie rozpętała tornada w Sekcji Dobrych Uczynków. Spotkani tam pracownicy: porucznik Borewicz, Edward Gierek i Danuta Szaflarska, szybko orientują się, że z tą szaloną emerytką nie będzie łatwo. Ilość złamanych przez nią przepisów i zasad jest zatrważająca. Zofia robi wszystko, by zrealizować swój plan ściągnięcia Henryka na "drugą stronę". Z czasem okazuje się, że konieczna jest pomoc w ratowaniu Sekcji Dobrych Uczynków, która podupada coraz bardziej i jeszcze chwila, a zostanie zlikwidowana. Na to Zofia również ma pewien pomysł. Jednak czy jej działania pomogą, czy raczej zaszkodzą temu wyjątkowemu miejscu i jego prac...