"Przesyłam ci książkę o Robinsonie Cruzoe. Wycinkami z gazet będziesz mogła uszczęśliwić którąś z twoich znajomych. Nie dziękuj mi. Defoe dba o to, żeby jego ksiązki były dostępne dla wszystkich i można je nabyć oszczędziwszy na kuflu piwa. Gorzej wygląda sprawa z "Podróżami Guliwera", kosztują tyle, co wyżywienie całej rodziny przez miesiąc.
Czy to nie zabawne, że piszemy więcej o książkach i gazetach, niż o naszych własnych rodzinach? Może dlatego tak się dzieje, że dzieci dorosły i oddaliły się od nas? Moi synowie pracują pod kierunkiem ojca, do domu wpadają jak po ogień. John, mój pierworodny, ma się żenić w tym roku. Dla starzejącej się czterdziestoletniej kobiety jedyną pociechą stają się więc książki i listy. Nie każ długo czekać na odpowiedź.
Czy to nie zabawne, że piszemy więcej o książkach i gazetach, niż o naszych własnych rodzinach? Może dlatego tak się dzieje, że dzieci dorosły i oddaliły się od nas? Moi synowie pracują pod kierunkiem ojca, do domu wpadają jak po ogień. John, mój pierworodny, ma się żenić w tym roku. Dla starzejącej się czterdziestoletniej kobiety jedyną pociechą stają się więc książki i listy. Nie każ długo czekać na odpowiedź.