" Karolem Irzykowskim zajęłam się ze względu na Boya. Byli to dwaj najwybitniejsi polscy krytycy, a jednak sposób podejmowania przez nich tych samych tematów był skrajnie różny. Karol Irzykowski bardzo mnie pod tym względem zainteresował, jednak okazał się być dla mnie tak trudnym krytykiem, że dosłownie utonęłam w jego pismach i biografii na kilka lat. Pamiętam dość zabawną sytuację związaną z informacją o tym, że Instytut Badań Literackich planuje wydanie monografii największych polskich pisarzy. Niedługo potem zjawiła się w Instytucie energiczna pani w średnim wieku, domagając się rozmowy z moją kierowniczką, panią Ewą Korzeniewską. Po krótkiej rozmowie pani Ewa wezwała również mnie. Nasza rozmówczyni – a była to Zofia Irzykowska, córka Karola – powiedziała, że naturalnie zgadza się z hierarchią nazwisk podanych w tej informacji, ale jednocześnie pyta, gdzie jest Karol Irzykowski?! Jeżeli bowiem uznajemy dorobek Boya-recenzenta, tym bardziej powinniśmy uwzględnić jej ojca, który ma dorobek dużo większy i dokładniejszy pod względem merytorycznym. Przyznam, że w tamtym momencie zapadła dość duża konsternacja, ponieważ uświadomiłyśmy sobie, że istotnie Karol Irzykowski został pominięty. Pani Ewa zapewniła Zofię Irzykowską, że jej ojciec z pewnością zostanie uwzględniony. Tak też się stało. Niebawem zaczęłam pracę nad Pismami Irzykowskiego w Wydawnictwie Literackim, gdzie robiłam noty bibliograficzne do poszczególnych tomów. Zdobyte doświadczenie wykorzystałam do napisania podobnej i niepodobnej monografii bibliograficznej, niepodobnej bo chyba lepszej niż ta poświęcona Boyowi. "