Jak dla mnie to jedna z tych książek zupełnie oderwanych od rzeczywistości. Ciężko jest mi wywnioskować jacy naprawdę są bohaterzy, gdyż przejawiają wszystkie oznaki godne szaleństwa. Niby mają problemy, owszem, wcale im ich nie zazdrościłam, jednak momentami zachowywali się jakby byli dziećmi. Z niczego potrafili nagle opowiadać o zdradach swoich partnerek, po czym wyśmienicie się z nimi bawili. Poznamy nawet grę wstępną jednej z par, którzy ze swoją abstrakcyjnością całkowicie zaskoczyli nawet mnie, weterankę osiemnastoletniego związku małżeńskiego, a partnerskiego trzy lata dłużej. Bywały takie chwile, kiedy atmosfera stawała się napięta, aż tu nagle humor postaci stał się tak zabawny, że nie wiedząc o czym czytam, śmiałam się razem z nimi. Bardzo często mówią zagadkami, lubią ironiczne stwierdzenia i chyba są jednak samotni. Co ciekawe przy tym całym narzekaniu na zdradę ich ton głosu jakby opada o oktawę, by po chwili podnieść się na wyższy, może nawet bardziej celebrycki. To książka jakby z klasą, aczkolwiek nie jest ona utrzymana przez całą powieść. Taka najprawdziwsza mieszanka charakterów, stylów wypowiedzi, zmiennych nastrojów i humorów. Wątek kryminalny jest tu bardzo poboczny. Głównym celem jest ukazanie zachowań życia prywatnego postaci, ale nie można jej podpiąć pod literaturę obyczajową. Bardziej może komediową, gdyż żartują naprawdę bardzo ciężko. Nie wszystkie je zrozumiałam, ale poznając ich usposobienie domyśliłam się, że chcieli w ten sposób pokazać, ...