Możecie sobie wyobrazić, że pewnego dnia zaczyna boleć was koszmarnie głowa, tak potężnie, że tracicie przytomność, a tuż po przebudzeniu okazuje się, że jesteście w szpitalu na oddziale neurologii? Taka sytuacja spotyka młodego księdza, Krzysztofa Lorenta. Następnie zostaje przeniesiony do szpitala psychiatrycznego na obserwację, ponieważ twierdzi, że posiadł dar wiedzy, i że ścigają go niebezpieczni ludzie.
Tam poznaje doktor Sambierską, która przez przypadek zostaje wciągnięta w wir wydarzeń, jakie wcześniej przewidział Krzysztof, choć wówczas nikt mu nie wierzył.
"Kapłan" Krzysztofa Kotowskiego to przede wszystkim powieść sensacyjna. Tak, jakoś nie można oprzeć się wrażeniu, że Autor inspirował się "Kodem da Vinci, Browna, aczkolwiek w swojej powieści ustalił swoje zasady i postawił na to, by za główną enigmę przyjąć nie kawałek religii (w sumie byłoby to logiczne, skoro główny bohater to ksiądz), a kawałek historii- tej średniowiecznej, ale też tej współczesnej.
Czyta się bardzo dobrze. Kotowski ma lekki styl, bardzo spójny i zgrabny, ale wątków w powieści natworzył po prostu multum, z czego nie są to wątki, które byłyby absolutnie konieczne. Nie zbudował bowiem Autor w "Kapłanie" jakiegoś wybitnego łańcucha skutkowo - przyczynowego, mimo to, Kotowski nie przynudza, więc zostaje mu wybaczone.
Postać księdza Lorenta, tytułowego Kapłana Wiedzy, jest stworzona w typowo bezpieczny sposób. Krzysztof Lorent jest opanowany, spokojny, idealny ...