Prawdziwa wiedźma potrafi latać na miotle, rzucać czary i stworzyć właściwie z niczego całkowity chaos. Jedenastoletnia Akwila tego nie potrafi. Prawdziwa wiedźma nigdy świadomie nie wyszłaby ze swego ciała, zostawiając je puste. Akwili to się zdarza. A istnieje coś, co tylko czeka na poręczne ciało. Coś starożytnego, przerażającego i nieśmiertelnego. Jedyne co jej teraz pozostaje - to walczyć i czym prędzej nauczyć się, jak być prawdziwą wiedźmą. Z niemałą pomocą arcywiedźmy Weatherwax oraz prawdziwie zadziwiającej panny Libelli. - są znakomitym kneblem dla każdego, kto myśli, że młodszego czytelnika można karmić rzeczami, za które nie zabrałby się starszy (w domyśle - wyrobiony?) miłośnik fantasy. Otóż nie - nie widzę najmniejszego powodu, by niczym za grzech pierworodny karać kogokolwiek różniastymi eragonami. Lepiej niech pod choinką znajdą się wciągające i mądre książki Pratchetta. Cała recenzja na esensja.pl