Są serie, które rozbudzają nasze uczucia. Są kontynuacje serii, które powodują radość, ale i takie, które powodują niesmak.
@dagmaraandryka.autorka dała nam Annę Marię Kier, która zachwycała, a teraz zaprosiła nas do świata Wandy/ Łondy.
#joker pokazuje to co wcześniej było ukryte, tajemnicze i niedostępne. Jakkolwiek Łonda daleka jest od dzielenia się swoją prywatnością, to tutaj dane nam było nie zajrzeć przez okno, ale wleźć w buciorach i rozsiąść się na kanapie z herbatą i ciachem. To trochę tak jakbym myślała, że już wszystko mam, a okazało się, że tak wiele jeszcze mi się przydało.
Jaka to była dla mnie przyjemność. Autorka pokazała po raz kolejny jakie ma doskonałe pióro, jak zgrabnie wplata i łączy wątki, jak fenomenalnie buduje bohaterów, jak potrafi przyciągnąć uwagę i utrzymać ją do samego końca. Napisać pięć tomów i przez wszystkie trzymać doskonały poziom to ogromna sztuka, a Dagmarze się udało. Tu wszystko doskonale się łączy, nie ma zgrzytów, tarć. Płynny i lekki język, równie sprawnie porusza się w dialogach co i w opisach. Plastyczność obrazów przenosi nas z łatwością do miejsca akcji, jak i umysłu bohatera.
Nie ukrywam, że mimo iż to Anna była numero uno tej serii, to moje serce bliżej jest Łondy. Tym samym ten piąty tom to prawdziwa perełka, wisienka na torcie, śmietanka dla kota, czekolada 🤷 obiad ugotowany przez męża.... Długo tu wymieniać, ale na pewno to nie jak wizyta teściowej!!!
Więc czytajcie, bawcie się ...