Miałam dwa podejścia do tej książki, ale jestem chyba zbyt nerwowa i niecierpliwa, do powolnej narracji Stasiuka. Pożyczyłam audiobook w wykonaniu Jacka Kissa. Wtedy zauroczyła mnie ta powolna gawęda przy kawie. Rozważanie w drodze i o drodze . Rozważania o ludziach spotykanych i o sobie samym. Często pędzimy do celu zapominając, że to droga jest najważniejsza i ludzie na niej spotkani. Nie lubię porównywać, każde miejsce ma swój własny i niepowtarzalny klimat. Czy to będą Ustrzyki Górne, lub Sól z knajpą dla wozaków, czy to będzie Garmisch , gdzie spokojne przez rondo w centrum idzie sobie chłop z krową na postronku, a wokół czuć „przyjemny” zapach gnojowicy. Stasiuk mnie urzekł byciem tu i teraz w danym miejscu i tak plastycznym przedstawieniu tych miejsc, że prawie czułam smak wódki i zapachy, a jednocześnie, że nawet wśród brzydoty można odnaleźć piękno.
Wszystkim tym, którzy mają ochotę na powolną gawędę o miejscach bliższych lub dalszych i przeżyć duchową przygodę polecam.