Komisarz Hektor Cichy, młody wdowiec, uciekający w nałóg i pracę, zaczyna prowadzić śledztwo w sprawie zabójstwa popularnego reżysera.
Po przeczytaniu jakichś 15% książki domyśliłam się o co chodzi. Dumna i blada nawet napisałam do autorki, że mam teorię. Teoria owszem, sprawdziła się, ale nie na końcu książki i nie w całości. Zatkało mnie dosłownie, kiedy to, czego się domyślałam wyszło na jaw już po 20% książki. Bo skoro sprawa rozwiązana, to o czym dalej to ma być?
Taaaa, rozwiązana 🤦🏼♀️ Wtedy dopiero zaczęło się prawdziwe śledztwo i sprawa okazała się dużo bardziej skomplikowana. A co to mojej dumy z mojego bystrego umysłu, który niby wszystko przewidzi, to musiałam ją schować w kieszeń i z pokorą przeczytać książkę do końca. I za to kłaniam się autorce w pas.
Jeśli szukacie dobrego kryminału, to już nie musicie. „Gra złudzeń” to jest kawał świetnej lektury. Polecam gorąco!