Tą książkę można uważać nie tylko za zwykłą powieść, ale i za dziennik, w którym dołączone mamy akta toczącej się sprawy, ważne maile z laboratorium, urywki rozmów telefonicznych, opis konkretnych osób z Wikipedii, wolnej encyklopedii internetowej, opisy filmów z konkretnymi osobami dotyczącymi treści, raporty DNA, akta spraw karnych, testy na zdrowie psychiczne, listy i wiele innych, które mocno udokumentowują drugą sprawę. Czyli jest tak dokładna, jakbyśmy sami byli policjantami i mieli dostęp do każdego dowodu, który tylko zdobyli.
Odnosząc się do treści, to nie czytałam żadnej innej książki, która by była poprowadzona w taki sposób. W pewnym momencie sama zaangażowałam się emocjonalnie i zaczęłam węszyć razem z policją:-) Gdyby ktoś nie powiedział mi, że to książka, wzięłabym ją za historię prawdziwą. Już sam początek rozpoczyna się wielkimi niewiadomymi, gdyż ktoś zgłasza przez telefon, że słyszy coś niepokojącego. Udaje mu się podać adres, a reszta rozmowy jest mocno zamazana. Kiedy wymiar sprawiedliwości przyjeżdża na miejsce zastają staruszka, który prowadzi ich do swojego domu, by pokazać konsekwencje obrony własnej. Będąc wnikliwą tak jak i policja dostrzegłam, że coś w zeznaniach staruszka się nie zgadza. Idąc tym tropem wychodzi na jaw, że dawna sprawa ma z nią związek. Chodziło o matkę, która zabiła swoje nowo narodzone dziecko. Mamy nawet do przeczytanie jej wywiad z psychiatrą, który również był zaniepokojony jej zachowaniem. Sprawa zaczyna balansować ...