"Przemierzał las mieniący się jak bożonarodzeniowa choinka bioluminescencją nieszkodliwej flory i fauny. Sikora pomyślał, że filmowa Pandora z Avatarów, których kilka części oglądał jako dziecko, to monotonne przedszkole w porównaniu z tutejszym otoczeniem. Tam przynajmniej stworzenia wyglądały jak ziemskie, tylko z dodatkowymi parami kończyn."
Ooo, jakie to było dobre.
Mam tylko jedno zastrzeżenie - czemu się tak szybko skończyła?
Zdecydowanie chcę więcej takich powieści.
Z ogromną przyjemnością zanurzyłam się w świat wykreowany przez autorkę.
Na 137 stronach mamy opisaną genialną historię, od której nie będziecie mogli się oderwać.
Trwa czwarta wojna światowa. Po incydencie w jednostce wojskowej szeregowy Aksel Sikora dostaje wybór (zły i jeszcze gorszy). Niemniej jednak mając do wyboru schylanie się w więzieniu po mydło lub napromieniowanie przez czerwonego karła wybierze ciekawszą opcję dla siebie.
Rzeczywistość, w której będzie musiał się odnaleźć zupełnie go zaskoczy.
Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem pióra autorki. Poczułam się tak, jakbym przeniosła się do tamtego świata razem z szeregowym Sikorą.
Genialnie wykreowany świat, dopracowane szczegóły militarne, spora dawką humoru, niebezpieczeństwo i interesujące postacie, to połączenie, któremu nie sposób się oprzeć.
Autorka roztacza przed nami wizję przyszłości, która pochłonie nas od pierwszych stron....