[współpraca reklamowa] HarberCollins
Nowa opowieść o sierotach Baudelaire jest wyjątkowo nieprzyjemna. Rodzeństwo w kategorii nieszczęśników zasługuje na pewno na nagrodę.
Dzieci prześladują koszmary po wydarzeniach jakie ich spotkały u pana Hrabiego. Pan Poe zabiera ich od okrutnego i bezwzględnego krewnego do kolejnego. Mijają zamgloną Zatokę i Parszywą Promenadę, by w końcu znaleźć się w Nudzie Wielkiej. Nie brzmi za dobrze, prawda?
Kolejnym ich opiekunem okazuje się Doktor Montgomery, nazywany Wujciem Monty. Dużo podróżuje i mieszka w domu pełnym żmij. Jedna z nich otworzyła swoją klatkę i ukąsiła Słoneczko. O dziwo nic dziecku nie stało się. Niewiarygodnie Jadowita Żmija wcale nie jest jadowita. A wręcz przeciwnie. Dzieci w nowym miejscu mają własne łóżka a nawet pokoje. Nie musza też wykonywać żadnych prac. Wydaje się, że tutaj zaznają w końcu spokoju. Czyżby? Do domy wprowadza się również Stefan. Kim jest i dlaczego dzieci myślą o ucieczce? Przekonacie się sami.
Kolejną część przykrych przypadków rodzeństwa czyta się bardzo szybko. Nie można od książki oderwać się nawet na chwilę, a to za sprawą prostego, a zarazem ciekawego języka, jakim posługuje się autor. Wciąga od pierwszych stron, pozwala czytelnikowi uwierzyć, że tym razem dzieci będą szczęśliwe, gdy nagle następuje zwrot akcji i kolejny koszmar rodzeństwa. Książka potrafi trzymać w napięciu, ale również są momenty, które wywołu...