Często powtarzam, że lubię dawać szanse autorom, którzy wydają sami książki, debiutom, bo to potrafią być perełki i nazwiska, do których regularnie wracam. Z resztą, każdy kiedyś zaczynał, a wydawanie samemu swojej twórczości wcale nie musi oznaczać tego, że wydawnictwa się na niego nie zdecydowały. Coraz więcej jest osób, które wolą we własnym zakresie zorganizować korektę, opracowanie okładki i mieć na to wszystko w 100% wpływ i nie być uzależnionym od wydawnictwa, które również coraz częściej narzucają swoje standardy chociażby właśnie dotyczące grafik na okładkach. Artur Tojza postanowił, że będzie selfem i zadba o swoją twórczość samodzielnie. Czy to wyszło na plus?
Ale najpierw opowiem o czym jest "Farreter", a wierzcie mi, jest o czym mówić.
Jest to kryminał, a dokładniej pierwszy tom serii z Alicją w roli głównej. To imię przypadkowe nie jest, ponieważ seria nosi nazwę "Alicja w krainie zbrodni". Ma ona za zadanie razem zer swoim zespołem śledczym złapać mordercę. Na dzień dobry dostajemy trupa, ale ona się mnożą. To nie jest sprawa dotycząca jednej ofiary, swoją drogą brutalnie potraktowanej, a większej ilości. To bardzo złożona zagadka, morderca jest cały czas kilka kroków przed Alicją i bawi się z nią w gonitwę za białym króliczkiem... tak, w tym miejscu zaznaczę, że nawiązanie do "Alicji w krainie czarów" w tej opowieści jest bardzo mocne i nie dotyczy tylko głównej bohaterki, ale też kota z Cheshire, który znika kiedy ma na to ochotę.
Każda kolejna zbrodnia ma jakiś sens, dzieje się w miejscach, które nie są przypadkowe i każda jest brutalna, krwista i szczegółowo zaplanowana. To powoduje, że po plecach przebiega wiele razy dreszcz podczas czytania i pewien niepokój spowodowany rozmyślaniem dlaczego zabija akurat te konkretne osoby i dlaczego zostawia policji tak wiele śladów.
Oprócz śledztwa zagłębiamy się w życie prywatne postaci. Każda jedna jest ciekawa, przemyślana przez autora i nie wydaje się sztuczna. Ta, która ma być istotna w fabule, taka właśnie jest, a ta, która ma być irytująca, dziwna, również taka właśnie jest. I to są odczucia moje, jako czytelnika, które spowodowały, że polubiłam bohaterów na tyle, aby chcieć ich znów spotkać w kolejnych tomach serii. Moim jedynym zarzutem w tym temacie jest fakt, że Alicja jest główną bohaterką, a to nie na niej skupiamy się w większości i tak naprawdę niewiele o niej wiemy ponad to, że straciła męża.
I w tym miejscu mogłabym powiedzieć, że to świetna książka i zakończyć swój wywód, ale muszę powiedzieć, że to kryminał, a ma się wrażenie, jak by się czytało wstęp do serii i to na zasadzie, że to miałaby być jakaś większa historia fantasy. Co prawda mamy śledztwo i jego rozwiązanie, ale jednak po krótce przedstawione zostają nam postaci w dość sporej ilości, ale o każdej otrzymujemy tylko trochę informacji. Oprócz tego mamy bardzo dużo nawiązań do współczesnych problemów. Od homoseksualistów, przez kościół, aż do pandemii czy gier. Z jednej strony super, bo przecież mamy z tymi rzeczami do czynienia na co dzień, a z drugiej w pewnym momencie poczułam przesyt. Do połowy powieści podobał mi się ten zabieg, a później już czułam, że tego jest zbyt wiele. To moje subiektywne odczucie.
I ostatnią rzeczą, która mnie srogo denerwowała, to wątek romantyczny. Skupiony bardziej na innej postaci niż Alicja, co było dla mnie dziwne, ale wiem po co to było wprowadzone i musicie przeczytać sami by się tego dowiedzieć. Do mnie to dotarło po przemyśleniu już na chłodno i wytłumaczeniu przez autora. Aczkolwiek, i tak dla mnie to było zbyt wiele scen, które mogły być krótsze, które wcale nie musiały zahaczać o erotykę.
Podsumowując. To świetny kryminał, jak zaczęłam czytać, to od razu poczułam flow i czytało mi się bardzo szybko z tego też względu, że nie ma w tekście błędów, a język nie jest skomplikowany. Łyknęłam ją na dwa podejścia, a zagadka kryminalna spowodowała, że każdą jedną postać podejrzewałam o to, że może być mordercą. Nie ma tu typowego schematu, ciężko jest się domyślić kto jest z kim powiązany i dlaczego, a dzięki temu czyta się z zapartym tchem.
Teraz mam w planach czytać każdą książkę autora, a Wam polecam, również dlatego, że znajdziecie ją na Legimi, a ponieważ autor wydaje sam swoje powieści, to tym bardziej warto sprawdzić czy przypadnie Wam do gustu jego twórczość.