Przeczytane
Literatura anglosaska
Kryminał/Thriller Anglosaski
Kryminał/Thriller
Beletrystyka
Czasem jest tak, że mamy do jakiejś powieści dużą liczbę szczegółowych zastrzeżeń, możemy przytoczyć bardzo wiele momentów, w których coś nam zazgrzytało, a jednocześnie całość uznajemy za bardzo dobrą. Prawda? Tak bywa, każdy, kto czyta i stara się jakoś tam myśleć na temat przeczytanych przez siebie powieści czasem tak ma. No to, jak już sobie tę prawdę przypomnieliśmy, to posłuchajcie, co ma do powiedzenia o „Fałszywym wrażeniu” :)
Po pierwsze nie bardzo rozumiem, czemu miało służyć włączenie w całą tą opowieść wydarzeń z 11 IX 2001 r. Tragedia ta nie ma żadnego znaczenia dla bohaterów powieści, nijak ich nie rusza, nijak się na nich nie dobija. Nic, zero. Była a oni swoje. Owszem, ma znaczenie dla akcji, w zniszczonej wieży były dokumenty, główna bohaterka jest przez pewien czas uznana za zmarłą, nie może lecieć samolotem ale... ale czy było warto. W ostatnich scenach para postaci – nowojorczyków! - żartuje sobie i flirtuje, a to raptem kilka dni po tym wydarzeniu. WTF? Przecież atak naprawdę odcisnął piętno na zbiorowej duszy narodu amerykańskiego, a Archer zachowuje się, jakby w ogóle nie chciał tego uchwycić, chyba nawet nie próbuje.
Po drugie Anna, główna bohaterka. Dziewczyna jest historyczką sztuki, nie ma żadnego szpiegowskiego przygotowania, a walczy z dwojgiem zawodowców jak równy z równym. Ściga się z nimi, myli ślady, ucieka jakby była jedną z nich. Znowuż – WTF? Nie zrozumcie mnie źle, całe to ściganie się jest ciekawe, efektowne, śledzimy ...