Gorycz wpisana jest w dykcję podmiotek lirycznych wierszy Marty Podgórnik i nie sposób wyobrazić sobie tej poezji w innym z odcieni ironii. Przesączony nią tom „Erwin i Fatum” przynosi 28 nowych utworów zbudowanych wokół centralnych dla śląskiej poetki tematów: miłości, literatury i śmierci. Sus ku wyobrażeniu, o jakiej książce mowa, blokuje jednak otwierające ją motto z La Telliera wymierzone w pewność i otwierające lekturę na modus zwątpienia, choćby po to, by nie wpaść w lekturowy kanał – „banał o mnogości znaczeń”. Przekraczając go, lepiej dostrzec uchwyconą przez poetkę mnogość trybów mówienia, precyzję kalibracji autotematycznych i środowiskowych passusów, frapującą nieprzystawalność ram i postaw społecznych, która, jak się zdaje, uruchamia ostrza poszczególnych wierszy: raz to ku pracy detalu, innym razem – symbolu, najczęściej – gdzieś pomiędzy.