„ Nie będzie miłości w sercach, które nie biją w rytm tej samej melodii”.
Są takie książki, które czyta się z przyjemnością i trudno się od nich oderwać. Są takie książki, które nie mają irytujących i głupich postaci . Są takie książki, które są po prostu świetne. I „ Echo” jest taką książką!
Szukałam czegoś lekkiego na wieczór przed świętami i przypomniałam sobie o tej książce. I spędziłam bardzo dobrze czas czytając to cudo.
Autorka zaskoczyła mnie tym jak po prowadziła tę historię, bo na początku myślałam, że to będzie książka z rodzaju tych, gdzie główna bohaterka będzie latać jak głupia za jakimś facetem z którym się rozstała. A tutaj nic z tych rzeczy. Tutaj Sara próbuje odzyskać to co zabrał jej przewrotny los. Próbuje sprawić by nie była tylko echem w głowie ukochanego... Zaskoczyło mnie również imię narzeczonego i wtedy troszeczkę zagubiona.
Tę książkę wyróżnia delikatna fabuła i muzyka. Historia Sary i Patryka toczy się swoim tempem. Małymi kroczkami do tego cudownego momentu, kiedy wysiłki Sary kończą się sukcesem. A to wszystko okraszone jest cudowną muzyką, która odgrywa dużą rolę w pamięci. Przez książkę się płynie, wszystko jest spójne i dopracowane i dlatego trudno uwierzyć, że to debiut.
I do czego ja mam się przyczepić? Sama nie wiem. Może do długości książki, chociaż to nie jest wadą. Autorka nie opisuje nam liści n...