„Jedno życie ma wpływ na inne, może to powinno być celem dla którego bezwarunkowo warto wszystko zmienić?”.
Jeśli jest miłość bezwarunkowa, niezależna od wszystkiego, bez oczekiwań, projekcji, założeń, oparta na akceptacji i zrozumieniu – to musi to być miłość do dziecka. Bo dzieci się kocha.. bo one potrzebują tej miłości: mądrej, ciepłej, cierpliwej i tej bezwarunkowej też. A co jeśli ta „miłość” staje się nic nie warta, jest tylko pustym słowem, nieszczerym zapewnieniem, obietnicą bez pokrycia, utraconą szansą.. A osoby które powinny kochać zamiast budować, niszczą życie swoim własnym dzieciom.. spychają je w cień zasłaniając słońce swoim egoizmem..
„Dzieci cienia” – debiutancka powieść Kingi Dańko, to zwalająca z nóg, przerażająco realna mieszkanka przemocy i niemocy. Nasączona alkoholem, przesiąknięta bólem i cierpieniem, poplamiona rozczarowaniem, zmoczona pogardą, przesycona rozpaczą, zakopcona bezradnością, osmalona poczuciem porażki, zaplamiona wspomnieniami, splądrowana egoizmem, odarta z wrażliwości i okradziona ze szczęścia – historia rodziny. Ojca i matki oraz ich dzieci, które ten ojciec porzucił, a ta matka zaniedbała. On zostawił je fizycznie, ona emocjonalnie. A one musiały zmierzyć się pozostawione same sobie z tym „sieroctwem”, nałogiem matki i mroczną codziennością.. Matka złamana życiową porażką, zawieszona pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, tęskniąca za wyimaginowaną „miłością”, niepotrafiąca unieść swojego bagażu przez lata...