Czytanie równoległe. "Cukry" i "Dryfując do Betlejem"
Czytając równolegle "Dryfując..." i "Cukry..." powołanej osobiście na czas lektury spółki Didion & Kotas zastanawiam się nad tytułem tak stworzonego w mojej wyobraźni dzieła. "Dryfując w Cukrze?" Książki wydało Wydawnictwo Cyranka, czyli eksplorujący sferę lęków cywilizacyjnych, "które pozostawiają w czytelniku trwały ślad i skrywają sensy niewidoczne na pierwszy rzut oka" tandem, Konrad Nowacki i Aleksandra Turewicz.
Joan Didion, "amerykańska dziennikarka, eseistka, powieściopisarka i scenarzystka. Przedstawicielka nurtu Nowego Dziennikarstwa" - ma dziś 86 lat, a książka "Dryfując do Betlejem" napisana pięknym eseistyczno-newsowym rytmem "o gwiazdach kina, milionerach, ofiarach morderstw, naiwnych entuzjastach kwasu, lewicowych ideologach..." ukazała się w 1968 roku. Nuty "California Dreamin" na zmianę z "Rock Ages" i "Hare Kryszna" nostalgicznie pobrzmiewają w tle.
Przypominam sobie z tej okazji, co wtedy wiedziałem o hipisowskiej kulturze w USA a co dodałem w latach późniejszych, wypierając ze świadomości, że w Polsce żyliśmy w permanentnym zniewoleniu, pod wpływem transmitowanej przez Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej sowieckiej propagandy. W pamięci pozostała amerykańska wojna w Wietnamie i towarzyszące jej opowieści o długowłosych prorokach, naiwnych...