Pierwszą część czytało się świetnie. O dzieciństwie Tomasza Jastruna w domu pisarzy, o uwikłaniu tych ostatnich w stalinizm, o dylematach moralnych jego ojca, znanego poety przytłoczonego propagandą. Takie były czasy: artyści musieli wybierać: czy być z partią i być wydawanym, wystawianym, grać role, mieć mieszkania, wyjazdy zagraniczne, talony na samochody, czy być przeciw i pisać do szuflady. Metody Jedynej Partii i jej Słusznej Ideologii znane i stosowane również dzisiaj… Wszystko to jest barwnie opisane, miejscami poetycko, bo autor przecież poetą jest i synem poetów. Swojego ojca, Mieczysława Jastruna przedstawia bardzo ciepło, matkę, Mieczysławę Buczkówną mniej, chyba nie miał z nią bliskich relacji. Mieszkańców Domu i ich znajomych, znanych i często wybitnych pisarzy przybliża jako zdolnych, ale pełnych dziwactw i śmieszności zwykłych ludzi.
W drugiej części autor, sam opozycjonista w latach 70-tych i 80-tych, stara się skłonić niektórych z mieszkańców Iwickiej do analizy ich postawy z lat stalinizmu. I tego nie mogłam czytać. Starzy już ludzie zasłaniają się niepamięcią, tłumaczą siebie i członków swojej rodziny. Żenujące.
Generalnie- bardzo ciekawa i wartościowa pozycja, pierwsza część świetna, natomiast drugą autor mógłby sobie darować.