Kiedy Tomasz Jastrun zaczynał pisać swój Notatnik Erotyczny w listopadzie 1997 r., fala seksu dopiero czekała na progu by zalać Polskę. Mimo lamentu radia Maryja i upomnień episkopatu - erotyka zagościła na ulicznych billboardach, wkradła się za wycieraczki samochodów, poczęła wylewać się z gazet. I to co było na początku śmiałe, po latach wydaje się już oswojone. Więc chociaż te felietony nadal czasami pokazują pazury - autorowi udaje się nie przekraczać granic dobrego smaku. A to trudne w dziedzinie, gdzie granice są ruchome. Motorem Gry wstępnej jest erotyka, ale wokół niej, jak to bywa w życiu, wiruje cały ludzki świat. Oglądamy ironiczne migawki ze sceny politycznej, słychamy odgłosów krajowych i światowych skandali. Osobiste doświadczenie autora rozmawia z naszym doświadczeniem zbiorowym. Możemy więc obserwować jak podczas sześciu lat Notatnika zmienia się Polska i świat, jak nowe środki łączności wpływają na nasze życie erotyczne. Ironia nie przeszkadza autorowi snuć refleksji nad przemijaniem, krytycznie przyglądać się sobie, badać uważnie, ale i ze zrozumieniem, zmiany, jakie w miejsach i ludziach żłobi czas. Dla Tomasza Jastruna najważniejsza w życiu jest czułość - dlatego zamyka i kończy Grę wstępną wierszem. A czułe i poetyckie postrzeganie to znak firmowy pisarza, oswajającego sprzeczne pierwiastki ludzkiej natury, wrażliwego, a zarazem zdystansowanego; męskiego, a jednocześnie czułego. Zbiór felietonów utkany jest z takich przeciwieństw; znalazły się tu także mini-eseje, fragmenty poezji i prozy. Wszystko to stanowi o bogactwie Gry wstępnej - czyniąc z niej lekturę naszych czasów; do czytania w biegu, pociągu czy autobusie, ale też do poduszki, gdy ktoś jest obok lub gdy nikogo nie ma.