Jakiś czas temu sięgnąłem po książkę Jenny Hann. Po części dlatego, że doczekała się już ekranizacji, a w głównej mierze, ponieważ potrzebowałem jakieś "lekkiej lektury" Zapraszam do zapoznania się z recenzją.
Zacznijmy od tego o czym tego, o czym opowiada książka? Jest sobie pewna nastolatka imieniem Lara Jean, która pisze listy "do wszystkich chłopców których kochała". Sęk w tym, że w zamierzeniu miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego, a ktoś je wysłał. Tu zaczyna komplikować się historia. Co jeśli tak naprawdę nigdy nie przestała kochać tych chłopców i nadal pała do nich uczuciem? Boi się do tego przyznać i kłopotów jest coraz więcej. Jak z nich wybrnie?
Od pierwszych stron dałem się wciągnąć do świata tech trzech sióstr: Lary Jean, Margot oraz Kitty. Z bohaterami połączyła mnie jakaś emocjonalna więź i poczułem się bardzo beztrosko. Co najciekawsze, powieść ta wzbudziła we mnie emocje, a takie jest zadanie tekstu kultury.
Czyta się ją szybko. Jest lekką, niezobowiązującą lekturą.Znalazłem w niej wszystko, czego szukałem sięgając po powieść z tego gatunku. Masę słodyczy, romantyzmu, rozterek życiowych razem z dozą humoru. Jeśli szukacie więc książki przy której będziecie się świetnie bawić, ta pozycja nada się idealnie.
Książkę odebrałem za punkty w portalu czytam pierwszy, do którego was zapraszam!