Z pozoru – cisza
Przez wszystkie wyłamane piórem palce – studium dłoni odbite na twarzy
przez białą sierść uśmiechu – podwiązana skórą szczęka
przez skradającego się do gardła wilka – zatrzymane w pół drogi wycie
przez białą sierść uśmiechu – podwiązana skórą szczęka
przez skradającego się do gardła wilka – zatrzymane w pół drogi wycie
Z pozoru – cisza
Za nią bliżej oszalałej z bólu krwi
Przez zakwitającą w ustach różę – ta sama cisza podchodzi
strużką krwi do serca
Przez zakwitającą w ustach różę – ta sama cisza podchodzi
strużką krwi do serca
Ukryj ocal
Ukryj ocal za oknem jesień
drwi z nas pochodnie traw wiatr wietrzy świeżą śmierć
lecz to nie ja ty we mnie
drżysz na każdy odgłos kroków
wybrani przez ciszę zamykają z łoskotem usta
a bicz ich oddechów dopada nas
przyrosłych do drzwi
drwi z nas pochodnie traw wiatr wietrzy świeżą śmierć
lecz to nie ja ty we mnie
drżysz na każdy odgłos kroków
wybrani przez ciszę zamykają z łoskotem usta
a bicz ich oddechów dopada nas
przyrosłych do drzwi
Tylko księżyc łowi w nas przechodniów
skupionych w marszu zranionych
przeczuciem prawdy
skupionych w marszu zranionych
przeczuciem prawdy
Mniej więcej
Czego naprawdę żałuję w życiu
To tych kilku chwil Jasności
Ale pewnie byłem źle ubrany
Niedouczony lub cokolwiek
To tych kilku chwil Jasności
Ale pewnie byłem źle ubrany
Niedouczony lub cokolwiek
Mówiono najczęściej w niejasnych językach
Słowa bywają wtedy wysoko i
Łaskoczą niewprawne palce
Słowa bywają wtedy wysoko i
Łaskoczą niewprawne palce
Nie jest wcale tak trudno żyć
Trzeba tylko zamknąć się we właściwej
Chwili
Trzeba tylko zamknąć się we właściwej
Chwili
(fragmenty książki)