Diuna, inaczej Arrakis, to pustynna planeta, na której znajdują się cenne złoża melanżu, substancji o cudownych właściwościach przedłużających życie i zwiększających możliwości ludzkiego umysłu. Przy okazji silnie uzależniającej. Jedynym miejscem we wszechświecie, w którym znajdują się złoża tego narkotyku jest Diuna, więc objęcie jej w posiadanie jest celem wszystkich liczących się rodów. Decyzją Padyszacha Imperatora Szaddama IV Diuna zostaje oddana w lenno rodowi Atrydów. Po przybyciu na miejsce księcia Leto Atrydy wraz z rodziną i resztą swoich ludzi, okazuje się jednak, że była to pułapka. Z pogromu ucieka syn księcia, Paul, oraz jego matka Lady Jessica. Czy będą w stanie przetrwać na pustyni?
Muszę przyznać, że „Diuna” pozytywnie mnie zaskoczyła. Miałam do niej dawno temu jedno podejście i zupełnie się odbiłam, a teraz nie mogłam się oderwać od tej historii. Momentami miałam wrażenie, że to taka „Gra o tron” tylko w piasku :) Znajdziemy tu dużo polityki, rozbudowaną sieć spisków i układów, do tego zakon Bene Gesserit próbujący stworzyć coś na kształt nadczłowieka. Główny bohater, Paul, musi odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości, z dala od bezpiecznych komnat swojego dawnego domu. Z chłopca wyrasta mężczyzna, w którym jego nowi pobratymcy widzą kogoś więcej, niż tylko syna księcia.
Jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów, więc zabieram się za kolejną część.