Przebywając na stacji badawczej w Oregonie, gdzie przebywał jako dziennikarz, Herbert wpadł na pomysł napisania powieści o planecie skrajnie pozbawionej wody, pokrytej niekończącymi się pustyniami i nagimi skałami, z którą mieszkańcy muszą się każdego dnia zmagać, żeby przeżyć – muszą zachowywać nawet śladowe ilości wody i wilgoci. Poza tym już od pewnego czasu wyrażał chęć napisania “długiej powieści o majestatycznych konwulsjach wstrząsających co jakiś czas społeczeństwami ludzkimi”. Tak zrodził się pomysł napisania jednego z największych dzieł w historii literatury.
Nazwa książki wzięła się od potocznej nazwy planety Arrakis – źródła najcenniejszej substancji we wszechświecie, jaką jest przyprawa melanż, która umożliwia zakrzywianie przestrzeni i widzenie przyszłości. Arrakis jest zamieszkana przez społeczność Fremenów, lud, który strzeże swoich tajemnic, nie pozwalając się nikomu (prawie nikomu) zbliżyć na tyle, by mógł ich bliżej poznać. Arrakis była przez lata przyznawana jako lenno Rodom Wysokim zasiadającym w Lansraadzie. W chwili, gdy rozpoczyna się akcja powieści, Diuna ma być oddana z rozkazu Padyszacha Imperatora rodowi Atrydów. Oddanie lenna Atrydom sprawi, że Fremeni odnajdą swojego Mesjasza, sytuacja w całym Znanym Wszechświecie zmieni się nie do poznania, a skutki będą jeszcze odbijać się czkawką po dziesiątkach tysięcy lat.
“Diuna” jest to powieść wielowątkowa, napisana z rozmachem, w której każde zdarzenie pociąga za sobą szereg innych. Herbert zawarł w niej nie tylko akcję, ale stworzył cały świat wraz z życiem codziennym, religią, językiem i obyczajami. Pracując nad “Diuną” studiował religie, historię, filozofię, ekonomię, języki i psychologię. Niektóre szczegóły zaczerpnął nawet z własnego życia rodzinnego, np. pomysł zakonu Bene Gesserit zrodził się podobno z obserwacji jego dziesięciu ciotek. Poza tym w Diunie bardzo ważny jest watek ekologiczny. Wizja pustynnej planety kojarzyła się z wizją Ziemi zniszczonej przez społeczeństwo ludzkie. Na pewno ten wątek sprawił, że Diuną zainteresowali się ekolodzy, a wraz z nimi reszta społeczeństwa. Obraz pustynnej planety na której prawie wcale nie ma wody zainspirował powstanie wielu filmów i kilku gier komputerowych.
"Diuna" to nie typowe science-fiction, to nie walki kosmiczne czy obce istoty lub eksploracja niezbadanych zakątków galaktyk. Wszechświat stworzony na potrzeby książki to feudalny tygiel kultur i wierzeń. Tutaj nic nie dzieje sie przypadkiem, a pozoru małe zdarzenia mają ogólnokosmiczny wydźwięk.Postacie występujące w Diunie to nie zwykli bohaterowie. To postacie wielkie, wpływające swoim życiem na miliony istnień. Ale pomimo swojej wielkości, wciąż pozostają ludźmi, mimo, że z pozoru tak się nie wydaje. A wtłoczone w tryby historii nie maja praktycznie wiele do powiedzenia. Historia je niesie, by je odczłowieczyć i stworzyć z nich pomniki. Ten zabieg sprawia, że bohaterowie "Diuny" wydają się bezosobowi i zimni, jednak nie można im ująć charyzmy i zdolności przywódczych. To dość ryzykowny zabieg, jednak w "Dunie" sprawdza się i sprawia, że powieść zyskuje na wartości.
Książka zainspirowała już wielu ludzi i z taką samą pewnością można powiedzieć, że zainspiruje jeszcze wielu, którzy nastaną po nas. Dla mnie “Diuna” to powieść, która sprawiła, że pokochałam science fiction, a postaci wielokrotnie inspirowały moje własne pomysły, idee i twórczość. To książka wielka, jedyna w swoim rodzaju, epickie dzieło i piękna opowieść w jednym.