Konrad Harkov jest wampirem. Chcąc uciec od pokus rzuca wszystko i wyjeżdża w Bieszczady.
Jakie to było fajne! Na pierwszy rzut oka lekka przygodówka ze słowiańskimi wierzeniami w tle, a na drugi rzut oka to już sensacyjna historia z zaskakującym zakończeniem. Tak, naprawdę dałam się zaskoczyć i to podwójnie, bo raz - zdziwiłam się, że się nie domyśliłam o co kaman, dwa - zdziwiłam się, że w tego typu literaturze w ogóle ktoś pokusi się o wiedzenie czytelnika za nos i wyprowadzanie go w pole. Brawo dla autora 👏🏻
Dla mnie ta książka miała vibe Supernaturala, co mnie jeszcze bardziej przekonuje do historii Harkova.
Cieszę się, że autor nie podał wszystkich odpowiedzi w „Delirium”, bo drugi tom już czeka na półce i będzie wkrótce czytany.
Ps. Książkę kupiłam z ciekawości, kiedy to zauważyłam na koncie Marka Zychli post o tym, że Jarosław Dobrowolski miał atak fejk kont na LC obniżających ocenę książki jeszcze przed jej wydaniem. Brawo Wy, zrobiliście autorowi dobrą reklamę 😁