"Itylko jedna myśl ją kłuła wserce –nic nigdy nie dzieje się tak, jak człowiek sobie wymyśli. Bóg zawsze rzuci coś pod nogi ito coś zazwyczaj zmienia całkowicie bieg zdarzeń."
Do sięgnięcia po "Damę i kochankę", skusił mnie fakt, że jej fabuła jest osadzona w dwudziestoleciu międzywojennym, więc byłam bardzo pozytywnie nastawiona przed lekturą. Zatem jakie mam wrażenia po jej przeczytaniu? Raczej mieszane, ale jestem bardziej na tak niż na nie, chyba, nie jestem pewna🤯
Zacznę od tego, że sama historia jest naprawdę ciekawa, a autorka nie trzyma się sztywno schematów i momentami potrafi zaskoczyć czytelnika nagłymi zwrotami akcji. Podobnie jest z bohaterami, których trudno jednoznacznie określić i których zachowania ciężko przewidzieć. Parę intrygujących wątków, jest zaledwie zarysowanych, ale liczę, że zostaną one rozwinięte w kolejnej części, bo zapowiadają się obiecująco. Podobał mi się również ten pewien element magiczności, który nadaje opowieści trochę baśniowy charakter. I te rzeczy są jak najbardziej są na plus. Jednak jak wspomniałam mam pewne duże "ale". Pierwsza połowa książki, która skupia się głównie na bohaterach trochę mi się dłużyła, brakowało mi tego, czego oczekiwałam po tej lekturze, a mianowicie ducha epoki. Dopiero w drugiej połowie, gdy pojawia się widmo wojny, a akcja zdecydowanie przyspiesza, poczułam odrobinę klimat tamtych czasów, ale tylko odrobinę.
Jednocześnie autorka zakończyła tę historię w taki sposób, że chyba zdecy...