Daltonista" - to książka na pewno kryminalna z elementami thrillera medycznego. Sam pomysł historii jest na pewno trafiony, bo któż nie chciałby mieć w posiadaniu leku, który znacznie wpływa na efektywność funkcjonowania mózgu i znakomicie radzi sobie z chorobami pochodzenia neurologicznego. Któż nie marzy o leku, na miarę Nobla, bo taki na pewno byłby MN32, czyli emocjen.
Śmierć właściciela i głównego udziałowca firmy Farmleķ, który zajmuje się badaniami nad lekiem, rozpoczyna serię licznych wydarzeń i niezamierzonych zabójstw. Nad ich rozwiązaniem pracuje komisarz Wiktor Trak i aspirant Jam Murat. Pierwszy to policjant oddany sprawie i dążacy do znalezienia sprawcy, drugi to typowy nieudacznik.
I tutaj powinnam zakończyć, bo mimo, iż sam pomysł książki jest fajny, to są w niej pewne elementy, które wręcz denerwują.
Po pierwsze dodatkowe informacje o bohaterach, które dotyczą ich wcześniejszych przeżyć- mam na myśli Legionistę.
Po drugie zapadnięcie się w głąb ziemi fragmentu hotelu Polonia, dokładnie restauracji, z czwórką bohaterów.
Zdrowi i cali uczestniczyli w dalszej historii.
I tak można jeszcze kilka takich wątków wymienić, które właściwie męczą.
Pomysł historii bardzo dobry, brakuje tylko spójności i realizmu.