Przyjemna to rzecz, bo skupiona na zwartej intrydze i przyjaźni do krwi ostatniej. Szlachetni są za szlachetni, a łotry nigdy nie postępują według reguł. Zgrabny humor między wierszami i w trakcie fechtunku. Nieco przekombinowana, bo zamieszania wewnątrz państwowe zajmują niemal całą lekturę, a nie po to czytam przygody wielkich szermierzy, żeby przekopywać się, kto z kim i dlaczego ma na pieńku lub spiskuje przeciwko drugiemu. Austria ukazana jako kraj barbarzyńców lekko stronnicza, a poza tym za dużo tu mielizn scenariuszowych. Dumas jawi się jako zapatrzony w siebie patriota. Imponuje wiara poddanych i ich ślepe przekonanie o słuszności powołanego zadania. Śliczne kobiety i piękni panowie oznaką wielkiej duszy o słonecznym nastroju. Lekka opowieść na ciężkie czasy, kiedy popkultura zachłyśnie się podejrzanymi, niemoralnymi antybohaterami z ich nałogami i cynicznym pożegnaniem z dawnym ideałem i kulturą mowy.