W Clanton do zabójstw dochodzi raz na kilkadziesiąt lat. Nic więc dziwnego, że takie wydarzenie elektryzuje społeczność całego hrabstwa. Zwłaszcza gdy ginie prominentny biały, znany w okolicy zastępca szeryfa Stuart Kofer. Sprawcą jest syn jego kochanki, szesnastoletni Drew Gamble. Wobec zacietrzewienia części mieszkańców miasteczka szanse chłopaka na to, że uniknie kary śmierci, są nikłe. Chyba że jego obroną zajmie się Jake Brigance, który już raz dokonał niemożliwego: doprowadził do uznania za niewinnego czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o zabicie oprawców jego córki. Jake nie ma ochoty bronić Drew Gamble’a, ale jeśli on się tego nie podejmie, to kto? Kiedy uważnie przygląda się sprawie, dostrzega jej drugie dno. I jak przed laty ryzykuje własną karierę, bezpieczeństwo finansowe i życie swojej rodziny, by obronić chłopca przed końcem, którzy wszyscy mu wieszczą – komorą gazową.
Z autorem miałam już kilka spotkań i jego książki zawsze uważałam za bardzo dobre. Grisham zawsze potrafi wprowadzić gęstą atmosferę i niesamowity klimat, które towarzyszą czytelnikowi od samego początku do końca lektury. Tak właśnie jest w „Czasie łaski” i sprawia to, że dosłownie się ją pochłania. Książka jest niezwykle realistyczna, dzięki znajomości autora wielu pułapek amerykańskich procedur prawniczych. Akcja jest dynamiczna i kompletnie nieprzewidywalna. Historia jaką przedstawił nam autor jest szokująca i zapada w pamięci. Podczas lektury targało mną wiele sk...