"Tajemnice bardzo ciążą. W połączeniu z poczuciem winy mogą człowieka przytłoczyć"
Pierwsze co do mnie dotarło z refleksji, po zakończeniu czytania tej książki, to fakt, że ma ona bardzo adekwatny tytuł do swojej treści. Ponieważ, rzeczywiście, wszystkie postacie wykreowane przez autorów, mają tam swoje tajemnice i są to ciemne, a nawet czasem, bardzo ciemne, sekrety. Ma taki sekret i matka zamordowanego nastolatka i inna matka, która jest też nauczycielką i pan dyrektor renomowanego katolickiego liceum i nawet paskudne indywiduum, Sebastian Bergman policyjny psycholog, który na obecną chwilę nie robi nic prócz popadania w seksoholizm.
Ta postać wyjątkowo się autorom udała, nie wiem, czy taki był zamysł, czy nie, ale wydaje mi się, że ze świecą by nie znalazł, chociaż pół czytelnika, który by tego akurat typa polubił. Nawet niemal łzawa scenka nad grobami rodziców, nie była na tyle przekonująca, by ze mnie wykrzesać, chociaż cień sympatii dla tego emocjonalnego troglodyty. Tak, tak, wiem, że trauma itd...ale...
Książka nie jest zła, zwłaszcza jak na debiut. Wartka akcja, mylenie tropów, zwłaszcza pod koniec. Nie nudziłam się i, mimo że można dostrzec pewne niedociągnięcia, nieścisłości, może nawet lekkie przegięcie (jak to z tak wiekową córką Sebastiana), to jednak ja oceniam tę książkę na dobra (sześć gwiazdek), plus, pamiętajcie, że gwiazdka dodatkowo dlatego, że to debiut. Pod koniec też autorzy z lekka zaszaleli z problematycznym, moim zdan...