Właściwie do tej książki powinnam ukuć nową półeczkę 'blogerskie', bo 'autobiograficzne' w tym kontekście trąci myszką.
Ale powinnam przejść do wrażeń: 'miałam gulę w gardle'. Niesamowity język, bardzo ekspresywny, trochę epiki, trochę liryki. Pisanie TAKIEGO bloga wymagało odwagi do pisania ludziom o swoim życiu. Podziwiam więc takich bloggerów, i uważam, ze czynią wielką rzecz, bo dają ludziom nadzieję.
Pani Joanna, Chustka, była w moim wieku. Zostawiła małe dziecko, Syna, nie wiedząc co z nim będzie. To wywołuje reakcję czytelnika.
Pięknie pisała o tym wszystkim, z wielkim talentem pisarskim, bez wielosłowia, z ogromnym wyczuciem języka.
Każda kolejna strona przybliżała mnie do końca książki, ale i jednocześnie przybliżała do śmierci Chustki. Troszkę jestem rozdygotana po lekturze, bo nie czytałam bloga wcześniej.