Dziś spędzimy czas przy twórczości Wiktora Mroka, a mowa o książce pt. „Bohater”. Pierwszy raz miałam przyjemność czytać książkę, gdzie akcja rozgrywa się w Rosji, a dokładnie w Moskwie. Przed wami kawał fantastycznego kryminału, gdzie momentami denerwowałam się, bo mogłoby już się wyjaśnić albo już myślałam, że zaraz złapią mordercę, a tu wywinął mi taki numer, że głowa mała. Wiem, że nie powinnam na początku wspominać zakończenia, ale uprzedzam, że nie będzie takie typowo standardowe, jakie można spotkać w książkach tego gatunku, i to według mnie jest bardzo na plus. Jestem pewna, że zakończenie podzieli czytelników na tych, którzy lubią takie zakończenia, a inni oczekiwali innego. Wżyciu jest całkiem inaczej niż w książce, i to mega plus dla autora.
Opisów książki jest dużo, więc zapraszam np. na stronę wydawnictwa w celu poznania, o czym mowa. Na początku myślałam, że to seria, lecz to osobna historia, więc można czytać, nie znając poprzednich. Po tej pozycji z całą pewnością będę nadrabiać, bo spodobał mi się klimat, jaki autor stwarza w swoim twórczościach. Uwaga pierwszy raz „polubiłam” naszego mordercę, a to za sprawą, że każdy jego ruch był naprawdę dobrze przemyślany i nieźle grał na nosie wydziałowi kryminalnemu. Zawsze zastanawiałam się co siedzi w głowie takiego typa, który morduje w jakimś sobie tylko znanym celu. Ile czasu poświęca, żeby poznać swoje ofiary albo ile czasu potrzeba i co potrzeba, żeby porwać lub zabić daną osobę.
...