"Zawróciłam nagle i więcej nie spojrzałam w ich stronę. Nie wiem, co mnie napadło, żeby ich śledzić. Zgłupiałam do cna przez tę nieszczęsną miłość, przestałam siebie rozumieć, przestałam sobą kierować. A takich rzeczy robić nie wolno, jeżeli człowiek ma odrobinę szacunku do siebie. Dotarłam szybko do szkoły. Tutaj życie toczyło się normalnym trybem: chłopcy grali w piłkę, dwie maturzystki opalały się na taranie, woźny zraszał trawniki..."