Wiecie, jakie to fajne uczucie przeczytać coś zupełnie innego od ostatnio wybieranych motywów? Prawda, że taką właśnie książkę odbiera się zupełnie inaczej? Dzisiaj chciałabym Wam krótko opowiedzieć o fantastycznej przygodzie jaką okazało się czytanie „Bądź moim szczęściem”.
Jestem pod wielkim wrażeniem pióra J. Dean. Z całej powieści bije, może „mądrość” to nie do końca trafne określenie, ale wyczuwa się z niej prawdziwą „dojrzałość”. Wykreowani bohaterowie realnie podchodzą do problemów i mimo licznych przeciwności losu, dzielnie walczą. Przyznaję, że nie znając tekstu, zaszufladkowałam ją jako kolejny płytki romans ze sportowcem w tle, co oczywiście nie skreśla takiej literatury, osobiście też takie lubię. Nie spodziewałam się natomiast absolutnie tego co otrzymałam. Tym bardziej chylę czoła, gdyż nie jest to już któraś tam książka w dorobku pisarki, gdzie doskonaliła swój warsztat latami, otóż „Bądź moim szczęściem” jest wspaniałym debiutem. Już w tym miejscu zaznaczam, że czekam z utęsknieniem na każdą kolejną książkę Pani Dean. Ach co to będą za historie.
No dobrze skoro już wiecie, że Książka w autobusie stała się prawdziwą fanką Heidi i Garetta, to może w małym skrócie ją Wam przybliżę?
Heidi Bliss to młoda i utalentowana dziewczyna, która w ciągu jednej chwili stała się pożądaną i dobrze rokującą siatkarką. Otrzymała od losu niesamowitą szansę, ...