Pierwszy raz z twórczością Meg Adams spotkałam się przy Ochroniarzu i najchętniej wykrzyczałabym całemu światu, że to najlepszy romans z jakim miałam do czynienia. Swoje powiedziałam już w osobnej recenzji, więc nie będę się powtarzać, skupiając się na kolejnej książce autorki pt. ,,Architektura uczuć’’, która jest debiutem pisarki.
Oliwia to kobieta, która w swoim życiu sporo przeszła. Nieodwzajemnione uczucie, śmierć bliskiej osoby, to rzeczy, które ją ukształtowały. Dzięki temu dzisiaj jest pewną siebie i odważną kobietą, która nie dopuszcza do siebie zbyt blisko nieznajomych. Kiedy na jej drodze staje przystojny, również pewny siebie David Arnaud z którym Oliwia musi współpracować przy wspólnym projekcie, jej niechęć do mężczyzn jeszcze bardziej się potęguje. Tym bardziej kiedy okazuje się, że łączy ich wspólna przeszłość. Początkowa nieufność, przeradza się w namiętność, której oboje nie potrafią się oprzeć. Niestety mężczyzna nie jest do końca szczery z wybranką swojego serca, czym sprowadza na nich ogromne niebezpieczeństwo.
Gdyby w Polsce powstawały tak dobre debiuty jakim jest Architektura uczuć, nie bałabym się o poziom czytelnictwa w naszym kraju. Meg Adams ma niesamowite wyczucie pióra, jej historie są napisane lekko, poprawnie i tak obrazowo, że każdy krok bohatera mogę sobie wyobrazić i dopowiedzieć jeżeli jest taka sposobność. Gdybym tę książkę przeczytała jako pierwszą, to pewnie ona skradłaby moje serce. Jednak na ...