Nowy Rok trzeba zacząć z przytupem, a co !! Może właśnie taki będzie cały rok? Zaczynam więc od autorki, której twórczości do tej pory jeszcze nie znałam. Mimo iż, z mojej prywatnej półki smętnie patrzy na mnie „Ochroniarz”, któremu solennie obiecuję, że w końcu go przeczytam. Już wiem, że wkrótce skrócę to jego cierpienie. Powracając jednak do „Porachunków”, kochana autorko, uwielbiam Cię, ale jak można skończyć tak książkę, no jak??? Moje biedne czytelnicze serce, chyba długo tego nie zapomni i – co gorsza – nie wiem, ile wytrzyma, czekając na dalszy ciąg. Chcecie wiedzieć, co mnie doprowadziło do takiego stanu? Zapraszam do lektury.
Jako że ostatnio książek mafijnych, nie tylko na naszym rodzimym, ale także zagranicznym rynku wydawniczym jest prawdziwy wysyp. Bardzo trudno zatem jest stworzyć coś zupełnie innego i nowego w tym klimacie. Meg Adams z całą pewnością wysoko podniosła poprzeczkę. Cała historia niesie za sobą prawdziwy powiew świeżości. Sam pomysł na fabułę jest tak naprawdę prosty, ale przy tym po prostu genialny. Do tego dodajmy jeszcze mieszankę wybuchową gatunków, liczne zwroty akcji, otrzymamy więc niebanalną i wciągającą do ostatniej strony książkę, która zdecydowanie zapadnie w pamięci na dłużej.
Wykreowaną postać Joanny Maj nie sposób nie lubić, to dziewczyna, która na drugie imię z powodzeniem mogłaby mieć „Pech”. Jak nie dostanie mandatu, za złe parkowanie spóźniając...