Są wątki, które skreślają książki w moich oczach. Nie lubię historii paranormalnych ani bohaterów nagle wracających z zaświatów. Potrzebuję logiki i sensownego ciągu zdarzeń. Tylko raz byłam pozytywnie zaskoczona opowieścią pozornie opartą na zjawiskach nadprzyrodzonych, które ostatecznie okazały się być dziełem człowieka. Jednak w odwrotnej kolejności zdarza się to często, przez co mam wrażenie, że autorom brakuje po prostu normalnych pomysłów na wybrnięcie z niektórych wątków.
"Apogeum zła" to trzynasty tom serii z komisarzem Deryło. Czy pechowy? Myślę, że niestety tak, choć początek dawał nadzieję, że będzie lepiej niż w kilku poprzednich powieściach. Max Czornyj stworzył jednak fabułę tak absurdalnie nieprawdopodobną, że zwyczajnie jest mi niesamowicie przykro, że tak genialny kiedyś cykl stracił już wszystkie swoje atuty.
W tej części nie brakuje makabry, z której autor już wręcz słynie, ale ja już chyba do tych opisów przywykłam, bo nie robią na mnie większego wrażenia. Nawet mnie ucieszyły ze względu na to, że wprowadziły dość oryginalną motywację do popełnianych zbrodni. Przynajmniej pozornie, gdyż dopiero w zakończeniu Czornyj odsłonił wszystkie karty.
Gdyby nie wprowadzenie pewnej postaci cała historia byłaby dla mnie naprawdę dobra. Autor uciekł od schematu, według którego od jakiegoś czasu tworzył kolejne tomy i ta świeżość była całej serii potrzebna. Tym bardziej szkoda, że ostatecznie przekombinował, zupełnie wbrew logice, wręcz poddając w wątpliwość swoje wcześniejsze książki. Co prawda już w tej ostatniej zasugerował kierunek, w jakim podąży, ale do samego końca miałam nadzieję, że przynajmniej dobrze ten pomysł przemyślał i jego wykonanie będzie miało sens.
"Apogeum zła" to też chyba apogeum mojej cierpliwości. Sentyment kazał mi sięgać po kolejne tomy serii z Erykiem Deryło, ale w tym momencie chyba już pora porzucić nadzieję, że Max Czornyj jeszcze kiedykolwiek wykreuje śledztwo na miarę tego z cztery iksem. Tym razem nie będę już na pewno wyczekiwać ciągu dalszego, bo w tym momencie nie jestem nawet pewna, czy w ogóle przeczytam następną część.
Moje 5/10.