Mogę śmiało powiedzieć, że jestem fanką Barbary Wysoczańskiej. Czwarta przeczytana przeze mnie powieść autorki, porwała mnie jak wszystkie poprzednie.
Nowy Jork, lata 50-te XX wieku. Konrad Rogowski, wraz z córką i szwagierką, ucieka z powojennej Polski i osiada w Ameryce. Męczy go poczucie winy, że nie był przy żonie i córce, zanim zamordowano Annę. W Ameryce szuka sprawiedliwości i próbuje odnaleźć zbrodniarza wojennego, który przyczynił się do śmierci jego żony, Rudolfa Schultego, oraz opublikować dowody (zdjęcia) zbrodni nazistowskich. Jedyną
osobą mogącą naprowadzić go na trop Schultego jest znana aktorka, Lauren Evans.
Życie hollywoodzkiej gwiazdy nie jest, wbrew pozorom, usłane różami. Cały blichtr, to co uzewnętrznione, to tylko aktorska gra, okupiona samotnością i układami. Konrad zaczyna poznawać ten świat "od środka". Czy uda mu się zdobyć interesujące go informacje i osiągnąć zamierzony cel?
Styl Barbary Wysoczańskiej powoduje, że jej książki czyta się szybko i z ochotą. Tajemnice zawarte w "Aktoreczce" pobudzają ciekawość dalszych losów bohaterów. Mamy tu do czynienia z zazdrością, zemstą, ale i z miłością do tańca i drugiego człowieka. Ja polecam i z przyjemnością sięgnę po następną, jak już będzie wydana 😊